O kupowaniu bloczków już wspominaliśmy i nie ma co wracać do zgubnego nawyku. Teraz parę słów o tworzeniu bloczków. Oczywiście wszystko zaczyna się od zgromadzenia materiałów. Każdy, kto złapał bakcyla tworzenia przedmiotów z żywicy, wie że zaczyna się od żywicy, kilku barwników i form. Później warsztat się rozrasta o kolejny kolorek, żywicę z połyskiem złotym, niebieskim, różowym i koniecznie brokat lub płatki złota. Ostatecznie idzie to lawinowo i lepiej, żeby Marcin nie rozglądał się po warsztacie. Poza żywicą oczywiście potrzebowaliśmy form do bloczków. Początkowo korzystaliśmy z kupionych, kolejne robił już Marcin. Kubeczki do wylewania żywicy, pojemniki do mieszania, patyczki, pojemniki na brokat, pyłki, płatki itd. – stają się wyposażeniem koniecznym. Produkowanie bloczków rozrasta się jak gromadzenie drewna. Przy gotowym zestawie materiałów na scenę wkracza Kamila z jej artystyczną duszą i umiłowaniem do kolorków. Jak rasowa czarownica miesza w pojemniczkach, dodaje barwniki, różne pyłki, by stworzyć dzieło. Przygotowanie żywicy lub kilku żywic wraz z utwardzaczem, wylanie ich, by uzyskać pożądany lub zgoła losowy efekt to dopiero początek. Żywica po zmieszaniu ma masę bąbelków powietrza i podobnie jak przy stabilizacja drewna wykorzystujemy komorę, tylko tym razem z nadciśnieniem. Ciśnienie ściska powietrze w żywicy i w tym czasie ona polimeryzuje. Żywica wraz z utwardzaczem szybko gęstnieje, więc dobrze jest cały proces wylewania bloczków i wkładania do komory przeprowadzić sprawnie i bez potknięć. Żywica polimeryzuje kilka godzin i teoretycznie mamy już gotowe bloczki. Ale tylko teoretycznie...... Taki bloczek wymaga przynamniej kilku dni na całkowite utwardzenie. Dopiero po tym czasie toczenie i polerowanie daje nam satysfakcjonujące wyniki. Zatem przygotowanie zwykłego bloczka z żywicy to nie tylko przygotowanie materiałów ale także około tygodnia pracy, by powstał klocek gotowy do przygotowania pióra.